


Kiedy byłam dzieckiem, pory roku definiowały mój świat i otaczający mnie krajobraz.
Latem była to niewielka otoczona rzeką i lasem wioska w środkowej Ukrainie, gdzie moja rodzina miała własny ogród warzywny. Praca na roli była zajęciem dla rąk, a ziemia hojnie wynagradzała cię tym, co na niej pielęgnowałeś. Starsi krewni pozwalali uprawiać ziemię również mnie – choć nie było pewności, czy moje wysiłki przynosiły więcej korzyści, czy szkód.




Zimę spędzaliśmy w Doniecku, lubiłam wtedy patrzeć na horyzont naznaczony hałdami żużlu, które przypominały góry. Widok był szczególnie uderzający, gdy śnieg, czarna ziemia i sylwetki bezlistnych drzew tworzyły obraz podobny do drzeworytu. Oczywiście wiedziałam, że to nie są prawdziwe góry, ale to podobieństwo wciąż mnie fascynowało. Mój zimowy krajobraz składał się z wieżowców, śniegu i stosów toksycznych odpadów, gleba ukryta była pod asfaltem. Gdzieś głęboko pod moimi stopami znajdowały się wyrobiska górnicze. Surowo zabroniono mi chodzić po hałdach, mogłyby się bowiem zapaść pod moim ciężarem.

W wieku czternastu lat odwiedziłam Krym i po raz pierwszy zobaczyłam prawdziwe góry. Byłam pod wrażeniem ich wielkości oraz tego, że były takie wyjątkowe i letnie. To były góry na specjalną okazję: widoczne tylko latem, gdy jesteś nad morzem. Tym górom towarzyszył upał i wyczerpanie długimi wędrówkami, nagłe zimno na szczycie i ukryte jaskinie. Nigdy nie widziałam tych gór zimą.

Broken Landscape (Untitled 1/4), 2018
Przestałam jeździć do wioski, gdy wszyscy moi starsi krewni, którzy tam mieszkali, zmarli. W 2014 roku Rosja zajęła Donieck i Krym, na stałe zmieniając moją osobistą geografię. Dorastanie wprowadziło również nową perspektywę, z której mogłam spojrzeć na sztuczne góry Doniecka.



Systemy zakorzenione w kolonialnych i ekstraktywistycznych sposobach myślenia i działania usidliły nas w destrukcyjnym związku z Ziemią. W tym przypadku ciężka industrializacja i kolektywizacja pod rządami sowieckimi nie tylko pochłonęły miliony ludzkich istnień, lecz także zniekształciły piękny step wschodniej Ukrainy, pokrywając go fabrykami, elektrowniami i kopalniami węgla. Ekstensywne wydobycie, które zubożyło ziemię i naznaczyło horyzont miasta hałdami, zapewniało Związkowi Radzieckiemu tani węgiel. Polityka kolonialnej eksploatacji utrwaliła toponim „Donbas” (skrót od „Donieckiego Zagłębia Węglowego”) jako nazwę geograficzną, sprowadzając złożoną tożsamość regionu do cennych zasobów i paliw kopalnych ukrytych pod stopami mieszkańców. Na radzieckim plakacie propagandowym z 1921 roku Donbas nazwany jest „sercem Rosji” i przedstawiony jako czerwony organ z podobnymi do żył rozgałęzieniami, które zaopatrują miasta od Żytomierza i Kijowa po Penzę i Kazań w krew – węgiel – aby zapewnić przetrwanie imperium. Cały region jest określany jako „Rosja”, co podkreśla ideę, że paliwo kopalne, czyli siła napędowa imperium, jest nieodzowny.

Soviet propaganda poster from 1921
Fałszywe góry były w rzeczywistości bliznami pozostawionymi przez potęgę kolonialną – najpierw Imperium Rosyjskie, które zainicjowało przemysł węglowy w regionie przy znaczącym zaangażowaniu europejskich przedsiębiorców, a następnie Związek Radziecki – na ciele ich byłej kolonii. Z biegiem czasu te przemysłowe blizny zaczęły być postrzegane w całej ich złożoności i ambiwalencji jak symbol tej części kraju. Historyczne okoliczności powstania regionu były takie, że w epoce rozwoju przemysłowego ludzie z całego świata przybywali tu, aby zacząć od nowa –uciekając przed głodem, prześladowaniami politycznymi czy kryminalną przeszłością. Dlatego jeden ze stereotypów na temat Wschodniej Ukrainy głosił, że była to ziemia bez korzeni, miejsce bez własnej historii, pozbawione autentyzmu i oryginalności. Hałdy żużlu, które przypominały góry, ale były tylko stertami jałowych odpadów, a także toksyczne sterty gruzu dominujące w miejskim krajobrazie świetnie się wpasowywały w te wyobrażenia.

‘Soviet Anthropocene 1933’, widok wystawy, CK Zamek, Poznań, 2022. Zdjęcie M.Kaczyński.
Projekt ten ma na celu zbadanie powiązań między ludobójstwami i ekobójstwami, przyglądając się pojęciu Ziemi jako źródła historii i wiedzy, a także metody jej ukrywania. Biorąc za punkt wyjścia książkę „Trylobity Zagłębia Donieckiego” opublikowaną w 1933 r., kiedy to głód spowodowany przez człowieka, zorganizowany przez sowiecki reżim, pochłonął miliony istnień ludzkich w Ukrainie, projekt śledzi wzajemne powiązania między ludzką i nie-ludzką historią, naturą i nauką oraz ludzką i nie-ludzką przemocą.

‘Soviet Anthropocene 1933’, widok wystawy, CK Zamek, Poznań, 2022. Zdjęcie M.Kaczyński.
W wyniku rosyjskiej okupacji części obwodu donieckiego w 2014 roku sztuczne, podobne do gór hałdy stały się ucieleśnieniem utraconej ojczyzny. W twoim regionie nawet góry są fałszywe to ironiczna i gorzka refleksja na temat kolonialnej eksploatacji ziemi, poczucia straty i przynależności, a także krajobrazu pamięci.


